Do tej pory dziwi mnie dlaczego tematy dotyczące medycyny estetycznej są owiane tajemnicą i większość osób twierdzi, że wszystko im się zmienia dzięki diecie i zmianie stylu życia.
Ja nie będę Was tu czarować. Skorzystałam z dobrodziejstw medycyny estetycznej i jestem z tego powodu bardzo zadowolona.
Nie chcę zabrzmieć jak zakochana w sobie dziunia, ale uważam, że jeśli masz kompleksy które spokojnie można skorygować to dlaczego nie skorzystać z tego?
Jest to o tyle świetne, że nie jest na stałe. Jeśli się nie spodoba...po kilku miesiącach nie będzie po zabiegu śladu. Mi się bardzo spodobało i wiem, że będę pilnować aby moje usta były symetryczne i pełniejsze niż natura mnie obdarzyła.
Oczywiście nie jestem fanką pontonów na twarzy, i nie wyobrażam sobie mieć takich ogromnych zamiast ładnych i estetycznych.
Nie wykluczam, że kiedyś będą ciut większe, ale moja dusza estetki urodowej nie pozwoli mi na to aby usta były jedynym co będzie widoczne na mojej twarzy, a łatwo się w tym zatracić przyznaję.
Bardzo szybko oswajamy się z większymi ustami i ja obecnie mam wrażenie, że takie usta już miałam wcześniej i jeszcze bym dorzuciła, ale wiem że świruję i zdrowy rozsądek bierze górę.
Nie będę się rozpisywała o samy kwasie hialuronowym, bo mnóstwo ludzi pisało już o tym dużo lepiej niż ja bym to zrobiła- ja się skupię na własnych odczuciach.
Dlaczego się zdecydowałam na ten zabieg? Od zawsze moja górna warga była mniejsza i dość mocno asymetryczna. Kąciki były opadające przez co twarz sprawiała wrażenie złej i takiej " zaciętej". Obawiałam się efektu końcowego, ale zaufałam i efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania i jestem przeszczęśliwa.
Dodatkowo przy makijażu musiałam bardzo dużo nadmalowywać usta aby były równe, a teraz już nie muszę tak kombinować ;)
Moje usta nie były pełne- nadal nie są "napompowane" ponieważ wstrzyknięto mi ok 0,8ml kwasu hialuronowego więc jak widzicie ilość preparatu nie była ogromna, a najwięcej poszło w górną wargę oraz w dolną w celu uniesienia kącików ust.
Jak możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej efekt jest widoczny, ale nadal bardzo naturalny.
Szczerze to nikt poza moją jedną koleżanką nie zauważył.
Jak widzicie asymetria została wyrównana, ale jeszcze troszkę można poprawić i wszystko jest w granicach rozsądku o czym należy pamiętać, bo medycyna estetyczna jest po to aby nas upiększać niż robić z nas nasze karykatury.
Sam zabieg nie trwa długo. Najdłużej siedziałam z maścią przeciwbólową, a samo kłucie trwało kilka minut i było w zasadzie bezbolesne.
Jedyne co mnie bolało i to nie mało to rozmasowywanie ust aby nie powstały nierówności. Pocierpiałam i zapomniałam, bo efekt mnie zauroczył.
Usta delikatnie były nabrzmiałe, pojawiły się malutkie krwiaczki, ale trzeba było się przyjrzeć aby je zobaczyć.
Mięły 2 dni i usta już były takie jak są do tej pory.
Szczerze mogę Wam polecić ten zabieg tylko pamiętajcie- z głową, wszystko jest dla ludzi :)
Poniżej macie kilka porównań i różnych ujęć.
Jak Wam się podoba uzyskany efekt?
Korzystasz z takich zabiegów? Chętnie poznam Twoje zdanie na ten temat :)