O tym pudrze było i jest ciągle głośno w blogosferze jak i na Youtube i to właściwie tam się z nim spotkałam pierwszy raz.
Laura Mercier Loose setting powder to pozycja, nad którą zastanawiała się nie jedna wizażystka, a ja dzisiaj powiem Wam jak to z tym pudrem jest...czy jest on wart tych pieniędzy i o co tyle krzyku?
Laura Mercier to puder drogi, nie ma co ukrywać i bardzo długo zastanawiałam się nad jego kupnem, aż Douglas zrobił na niego super promocję, bo z 215 zł cena zleciała do 149. Długo nie myślałam i jak wiele z Was zamówiłam go, bo regularna cena mocno mnie zniechęcała. Teraz już wiem, że kupiłabym go nawet w regularnej, bo go poznałam, ale wydać tyle na puder i to w ciemno....nie w moim typie :)
Puder przetestowałąm praktycznie z każdym moim podładem i korektorem i na początku nie rozumiałam zachwytów...ani nie utrwalał za dobrze, ani nie wyglądał jakoś przepięknie więc skąd te ochy i achy?
Okazuje się, że wygląda on najlepiej nakładany puszkiem bądź gąbką do makijażu.
Ja zaczęłam swoją przygodę z nim od nowa nakłądając go tym samym beauty blenderem co podkład i efekt był super. Bardzo dobre utrwalenie makijażu i moja skóra nie wyglądała na suchą. Nie zapominajcie, że ja mam cerę normalną ku suchej więc wszelkie pudry lubią wyglądać sucho.
Puder występuje w jednym odcieniu. Jest to bardzo jasny beżowy odcień, który po roztarciu jest transparentny. Na swatchach nie roztarłam go do końca bo byście nic nie widziały ;)
Jak już wspominałam używałam go z każdym swoim podkładem i po ogarnięciu najlepszej dla siebie aplikacji jestem bardzo zadowolona z zakupu i szczerze Wam polecam.
Podkład i korektor są utrwalone i zdecydowanie dłużej trzymają się na skórze. Inne kosmetyki świetnie się na nim zachowuję, a co najważniejsze spokojnie można używać go przy zdjęciach z flashem.
Pojemność pudru to 29g przy czym mała ilość wystarczy do przypudrowania twarzy. Jest on niesamowicie wydajny. Używając go tylko i wyłącznie na sobie będziecie miały go na bardzo długo- dam Wam znać jak go wykończę choć nie zapowiada się ;)
Czy Wy miałyście z nim do czynienia? Jak Wam się podoba, a może macie innego faworyta? Chętnie poznam!
Laura Mercier Loose setting powder to pozycja, nad którą zastanawiała się nie jedna wizażystka, a ja dzisiaj powiem Wam jak to z tym pudrem jest...czy jest on wart tych pieniędzy i o co tyle krzyku?
Laura Mercier to puder drogi, nie ma co ukrywać i bardzo długo zastanawiałam się nad jego kupnem, aż Douglas zrobił na niego super promocję, bo z 215 zł cena zleciała do 149. Długo nie myślałam i jak wiele z Was zamówiłam go, bo regularna cena mocno mnie zniechęcała. Teraz już wiem, że kupiłabym go nawet w regularnej, bo go poznałam, ale wydać tyle na puder i to w ciemno....nie w moim typie :)
Puder przetestowałąm praktycznie z każdym moim podładem i korektorem i na początku nie rozumiałam zachwytów...ani nie utrwalał za dobrze, ani nie wyglądał jakoś przepięknie więc skąd te ochy i achy?
Okazuje się, że wygląda on najlepiej nakładany puszkiem bądź gąbką do makijażu.
Ja zaczęłam swoją przygodę z nim od nowa nakłądając go tym samym beauty blenderem co podkład i efekt był super. Bardzo dobre utrwalenie makijażu i moja skóra nie wyglądała na suchą. Nie zapominajcie, że ja mam cerę normalną ku suchej więc wszelkie pudry lubią wyglądać sucho.
Puder występuje w jednym odcieniu. Jest to bardzo jasny beżowy odcień, który po roztarciu jest transparentny. Na swatchach nie roztarłam go do końca bo byście nic nie widziały ;)
Jak już wspominałam używałam go z każdym swoim podkładem i po ogarnięciu najlepszej dla siebie aplikacji jestem bardzo zadowolona z zakupu i szczerze Wam polecam.
Podkład i korektor są utrwalone i zdecydowanie dłużej trzymają się na skórze. Inne kosmetyki świetnie się na nim zachowuję, a co najważniejsze spokojnie można używać go przy zdjęciach z flashem.
Pojemność pudru to 29g przy czym mała ilość wystarczy do przypudrowania twarzy. Jest on niesamowicie wydajny. Używając go tylko i wyłącznie na sobie będziecie miały go na bardzo długo- dam Wam znać jak go wykończę choć nie zapowiada się ;)
Czy Wy miałyście z nim do czynienia? Jak Wam się podoba, a może macie innego faworyta? Chętnie poznam!