Starcie tytanów ! Microcell vs Peggy Sage
Długie testy przyniosły efekt i jestem w stanie w 100% wybrać mojego faworyta ! Jesteście ciekawe? Zostańcie ze mną na dłużej :)

PEGGY SAGE odżywka ekspresowa
Ponad 4 lata miałam okropny problem z paznokciami. Nigdy nie były długie,bo zwyczajnie się rozdwajały i łamały.
Pewnego dnia moim oczom ukazała się wychwalana przez przedstawicielkę firmy ekspresowa odzywka do paznokci Peggy Sage.
Na początku pomyślałam , że trochę drogi biznes , że to nie może działać cudów, ale miałam już dość malowania paznokci co drugi dzień,bo na rozdwojonych paznokciach mniej więcej tyle wytrzymywał u mnie lakier przy dobrych wiatrach!
Postanowiłam zainwestować i kupiłam pierwszą buteleczkę odżywki Peggy Sage.
Kuracja polega na malowaniu paznokci codziennie przez 3 dni , na 4 dzień zmywamy i malujemy od nowa.
Kurację powinnyśmy zrobić 2-3 tygodniową,aby zobaczyć efekty . Trzymałam się ściśle i malowałam paznokcie codziennie. Już po ok tygodniu odczułam delikatne wzmocnienie paznokci, zaczęły ciut szybciej rosnąć nawet choć tego producent nie obiecuje:)
Po zakończonej kuracji paznokcie miałam jak nie moje! Przestały się rozdwajać i były zdecydowanie mocniejsze.
Dla podtrzymania efektu odżywkę stosowałam zawsze jako bazę pod kolorowy lakier co dodatkowo przedłużało trwałość lakieru .
MICROCELL
Odżywka ta ma takie samo zadanie jak opisywana powyżej PS :) Ma wzmocnić nasze paznokcie w znacznym stopniu.
Rozdwojonych paznokci już od dawna nie mam więc ciężko mi powiedzieć czy w tej kwestii działa cuda, ale napewno jest to dobra odżywka.
Paznokcie wzmacniają się , są elastyczne.
Kuracja wygląda praktycznie tak samo i możemy dla podtrzymania efektu stosować ją jako bazę pod lakier.
Obie odżywki są mleczne jednak Peggy Sage prz 2 i 3 warstwie jest zdecydownie bardziej widoczna na paznokciach .
Peggy Sage ma nieco dłuższy pędzelek - osobiście mi to nie robi różnicy ,bo obiema maluje się bardzo wygodnie.
Obie odżywki schną dość szybko.
Obie dobrze spisują się jako baza pod lakier przedłużająć trwałość lakieru nawet do 5-7 dni !
Obie posiadają w składzie dopuszczalną dawkę formaldechydu (2%)
Nie należą do najtańszych : Microcell - 60zł/12ml , Peggy Sage - 38 zł/11ml u dystrybutorów ,a w Douglasie chyba ponad 50 zł.
Jaka jest więc różnica i kto zdobył moje serce ??
Różnica jest jedna i dla mnie najważniejsza i zasadnicza ! :)
Jako posiadaczka paznokci spiłowanych w migdał muszę mieć mocne paznokcie, a jak wiemy paznokcie,któore się zwężają ku końcowi są tam słabsze i łatwiej się wyginają dlatego muszę mieć je utrwardzone !
Peggy Sage przy 2 warstwach znacznie wzmacnia paznokcie , są twarde i nie uginają się tak jak przy Microcell,która nie wzmacnia paznokci " na już" .
Stosując Peggy Sage jako bazę nie muszę się obawiać o swoje paznokcie i odkąd mam migdałki (ponad 6 m-cy) to ani razu , ani jeden paznokieć mi się nie złamał,a przy Microcell już zdążył dlatego mimo szczerych chęci zmiany wracam wiernie do Peggy Sage !
Odżywka jest poo prostu bezkonkurencyjna w utrzymaniu paznokci zadbanych , mocnych nawet po zakończeniu kuracji ! Warta każdej wydanej złotówki !
Co 2-3 miesiące robię sobie taki odpoczynek od lakierów i wtedy stosuję odżywkę jakiś tydzień , czasem dwa - to pozwala na zachowanie dobrej kondycji moich paznokci !
Nie myślcie jednak , że Microcell jest złą odżywką - jest również bardzo dobra, ale dla mnie lepsza jest Peggy Sage dlatego ,że daje to natychmiastowe utwardzenie płytki i jeśli zależy Wam na tym efekcie to PS będzie dobrym wyborem! No i jest tańsza ;)
Miałyście z nimi styczność ?:)
PEGGY SAGE odżywka ekspresowa
Ponad 4 lata miałam okropny problem z paznokciami. Nigdy nie były długie,bo zwyczajnie się rozdwajały i łamały.
Pewnego dnia moim oczom ukazała się wychwalana przez przedstawicielkę firmy ekspresowa odzywka do paznokci Peggy Sage.
Na początku pomyślałam , że trochę drogi biznes , że to nie może działać cudów, ale miałam już dość malowania paznokci co drugi dzień,bo na rozdwojonych paznokciach mniej więcej tyle wytrzymywał u mnie lakier przy dobrych wiatrach!
Postanowiłam zainwestować i kupiłam pierwszą buteleczkę odżywki Peggy Sage.
Kuracja polega na malowaniu paznokci codziennie przez 3 dni , na 4 dzień zmywamy i malujemy od nowa.
Kurację powinnyśmy zrobić 2-3 tygodniową,aby zobaczyć efekty . Trzymałam się ściśle i malowałam paznokcie codziennie. Już po ok tygodniu odczułam delikatne wzmocnienie paznokci, zaczęły ciut szybciej rosnąć nawet choć tego producent nie obiecuje:)
Po zakończonej kuracji paznokcie miałam jak nie moje! Przestały się rozdwajać i były zdecydowanie mocniejsze.
Dla podtrzymania efektu odżywkę stosowałam zawsze jako bazę pod kolorowy lakier co dodatkowo przedłużało trwałość lakieru .
MICROCELL
Odżywka ta ma takie samo zadanie jak opisywana powyżej PS :) Ma wzmocnić nasze paznokcie w znacznym stopniu.
Rozdwojonych paznokci już od dawna nie mam więc ciężko mi powiedzieć czy w tej kwestii działa cuda, ale napewno jest to dobra odżywka.
Paznokcie wzmacniają się , są elastyczne.
Kuracja wygląda praktycznie tak samo i możemy dla podtrzymania efektu stosować ją jako bazę pod lakier.
Obie odżywki są mleczne jednak Peggy Sage prz 2 i 3 warstwie jest zdecydownie bardziej widoczna na paznokciach .
Peggy Sage ma nieco dłuższy pędzelek - osobiście mi to nie robi różnicy ,bo obiema maluje się bardzo wygodnie.
Obie odżywki schną dość szybko.
Obie dobrze spisują się jako baza pod lakier przedłużająć trwałość lakieru nawet do 5-7 dni !
Obie posiadają w składzie dopuszczalną dawkę formaldechydu (2%)
Nie należą do najtańszych : Microcell - 60zł/12ml , Peggy Sage - 38 zł/11ml u dystrybutorów ,a w Douglasie chyba ponad 50 zł.
Jaka jest więc różnica i kto zdobył moje serce ??
Różnica jest jedna i dla mnie najważniejsza i zasadnicza ! :)
Jako posiadaczka paznokci spiłowanych w migdał muszę mieć mocne paznokcie, a jak wiemy paznokcie,któore się zwężają ku końcowi są tam słabsze i łatwiej się wyginają dlatego muszę mieć je utrwardzone !
Peggy Sage przy 2 warstwach znacznie wzmacnia paznokcie , są twarde i nie uginają się tak jak przy Microcell,która nie wzmacnia paznokci " na już" .
Stosując Peggy Sage jako bazę nie muszę się obawiać o swoje paznokcie i odkąd mam migdałki (ponad 6 m-cy) to ani razu , ani jeden paznokieć mi się nie złamał,a przy Microcell już zdążył dlatego mimo szczerych chęci zmiany wracam wiernie do Peggy Sage !
Odżywka jest poo prostu bezkonkurencyjna w utrzymaniu paznokci zadbanych , mocnych nawet po zakończeniu kuracji ! Warta każdej wydanej złotówki !
Co 2-3 miesiące robię sobie taki odpoczynek od lakierów i wtedy stosuję odżywkę jakiś tydzień , czasem dwa - to pozwala na zachowanie dobrej kondycji moich paznokci !
Nie myślcie jednak , że Microcell jest złą odżywką - jest również bardzo dobra, ale dla mnie lepsza jest Peggy Sage dlatego ,że daje to natychmiastowe utwardzenie płytki i jeśli zależy Wam na tym efekcie to PS będzie dobrym wyborem! No i jest tańsza ;)
Miałyście z nimi styczność ?:)
0 komentarze